11 września

Dziś, 11 września, kolejna rocznica wydarzeń, które zmieniły losy świata - zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Dokładnie dziesięć lat temu rejsowe samoloty wypełnione pasażerami zostały wykorzystane do zaatakowania ważnych instytucji Stanów Zjednoczonych. Polityka światowa na długie lata została zdominowana działaniami podejmowanymi w konsekwencji tych zamachów. Największa światowa potęga zaangażowała się militarnie w różnych częściach świata, by wykluczyć powtórzenie się podobnej tragedii. A jutro - 12 września - rocznica bitwy pod Wiedniem, w której Jan Sobieski powstrzymał armię turecką zmierzającą do serca Europy. Choć odległe w czasie, wydarzenia te wiąże wspólna cecha. W obu przypadkach świat islamu zderzył się ze światem chrześcijańskim. Patrzę na to ze smutkiem. My, Polacy, przywykliśmy do pokojowego współistnienia z przedstawicielami innych narodowości i kultura I Rzeczypospolitej miała moc przyciągania także muzułmanów, czego dowodem było chociażby osiedlanie się na ziemiach polskich tatarskich Lipków i Czeremisów. Przypomnę też, że to w Turcji i Iranie nie uznano rozbiorów Rzeczypospolitej. W XIX wieku w Stambule na dworze padyszacha stał pusty fotel czekający na posła z Lechistanu. Pozostaje mieć nadzieję, że podobnie, jak po wojnach czasów Sobieskiego przyszła wzajemna sympatia i życzliwość (w Turcji przecież znaleźli schronienie i generał Bem, i Adam Mickiewicz i wielu mniej znanych Polaków), tak i nieufność między chrześcijańskim Zachodem a islamskim Wschodem zostanie zastąpiona współpracą. Przecież gdyby nie Arabowie, nie potrafilibyśmy korzystać z naszej, europejskiej spuścizny po cywilizacji greckiej i rzymskiej... Oni nam ją przechowali..