Druga rocznica katastrofy pod Smoleńskiem.

IMG-20120410-00039

Gorsi wydają się Ci, którzy nie są bezkrytyczni wobec obecnej władzy, którzy domagają się lepszych warunków życia dla siebie i swoich rodzin (...)          Gorsi są chyba także ci którzy kochali śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę Marię... 

10 kwietnia w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej, po zakończeniu Mszy Św., wspólnie z Jarosławem Kaczyńskimoraz liczną grupą przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości złożyliśmy kwiaty przed Pałacem Prezydenckim. Na Krakowskim Przedmieściu zgromadziły się dziesiątki tysięcy osób. Przynieśli ze sobą kwiaty, znicze, transparenty i portrety tragicznie zmarłych. Nad głowami powiewały biało-czerwone flagi, widać było również barwy narodowe innych państw. Rozbrzmiewały pieśni patriotyczne i religijne, piosenki skomponowane specjalnie z myślą o tych, którzy zginęli. Atmosfera była podniosła i niezwykle wzruszająca. Ludzie życzliwie ze sobą rozmawiali. Wszyscy byli szczerze zatroskani o przyszłość Polski.

 

W marszu pamięci i modlitwie tysiące Polaków uczciło pamięć o śp. Prezydencie RP Lechu Kaczyńskim, Jego małżonce Marii oraz wszystkich ofiarach katastrofy pod Smoleńskiem. Była to również pewnego rodzaju manifestacja niezadowolenia i dezaprobaty wobec posunięć rządu PO i PSL. Uczestnicy domagali się godnego poszanowania pamięci o zmarłym Prezydencie RP i wszystkich ofiarach, domagali się prawdy i należytej staranności ze strony państwa przy wyjaśnianiu przyczyn tej tragedii. Manifestowali, bo można odnieść wrażenie, że próbuje się wymazać pamięci o śp. Prezydencie RP Lechu Kaczyńskim.

 

W moim odczuciu wrażenie to stało się jeszcze silniejsze po ostatnim posiedzeniu Sejmu, kiedy Ewa Kopacz, prosząc o minutę ciszy, powiedziała o 96 ofiarach katastrofy. Nie wymieniła stojącego na czele oficjalnej delegacji Prezydenta RP i Pierwszej Damy. Uważam to za haniebne postępowanie, które dopiero po zwołaniu Konwentu Seniorów zostało naprawione. Tak próbuje się tworzyć nową rzeczywistość, zakłamując prawdę. Patrząc jednak na tłum ludzi, którzy przybyli pod Pałac Prezydencki, jestem spokojny, bo widać, że w narodzie są ogromne pokłady siły i determinacji. Widać, że jest nas coraz więcej, coraz więcej ludzi, którzy mają odwagę publicznie bronić polskiej racji stanu. Było nas zdecydowanie więcej niż rok temu i jestem przekonany, że w przyszłym roku będzie nas jeszcze więcej!

 

Taki obraz i takie wspomnienia będą mieli w większości jednak tylko ci, którzy byli 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu. W wielu mainstreamowych mediach przekaz był zniekształcony, zmanipulowany. Celowo pokazywano takie wypowiedzi i opisywano takie incydenty, które pokazywały nas w jak najgorszym świetle. Niektóre media nie wspominały nawet o obchodach. Kiedy w nocy słuchałem wiadomości w jednej z popularnych stacji radiowych, mówiono o meczach piłkarskich, które się w tym dniu rozegrały i o setnej rocznicy zatonięcia Titanica. Ani słowa o katastrofie pod Smoleńskiem, w której zginął Prezydent RP i najważniejsze osoby w państwie! Titanic okazał się ważniejszy niż tragedia, która dwa lata temu wstrząsnęła Polską i całym światem! Takie głównie mamy dziś media w Polsce - wybiórcze, stronnicze, często wykazujące się ignorancją!

 

Dla mnie i dla mojego środowiska oburzająca była wypowiedź prominentnego polityka platformy, który stwierdził, że Polska to dziki kraj. Niestety w pewnym obszarze z nim się zgadzam, bo Polska to dziki kraj, w którym oddało się śledztwo smoleńskie, przyjmuje się i potwierdza rosyjskie kłamstwa, obraża się poległych – poległego Prezydenta, generała Błasika, majora Protasiuka, ppłk. Grzywnę i upokarza się rodziny ofiar. Dziki kraj, w którym władze hańbią się nie podejmując podstawowych obowiązków, takich jak sekcja zwłok czy umiędzynarodowienie śledztwa. Dziki kraj, w którym to wszystko pozostaje bezkarne. Główne media spuszczają zasłonę milczenia i panuje ciche przyzwolenie dla tak haniebnych praktyk!

 

Jarosław Kaczyński podkreślał to bardzo mocno w swoim przemówieniu, nawiązując m.in. do wiersza Zbigniewa Herberta. Mówił, że ofiary „zostały zdradzone o świcie". „Zostali zdradzeni, to wiemy już dzisiaj na pewno, niezależnie od tego, jakie będą ostateczne ustalenia, co do przyczyny katastrofy" – stanowczo stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości. Dziś jednak i tego zabrania się mojej partii, bo wdowa po pisarzu zakazała Jarosławowi Kaczyńskiemu cytowania słów męża. Tylko, że wdowa po Zbigniewie Herbercie, będąc członkinią komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego, stała się stroną sporu politycznego. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że powołując się na męża kieruje się głównie swoimi osobistymi sympatiami i antypatiami.

 

Po zakończeniu uroczystości rocznicowych na Krakowskim Przedmieściu w wielu mediach prześcigano się w krytykowaniu, wyszydzaniu i wyśmiewaniu tysięcy Polaków, którzy się tam zgromadzili. Niesiołowski, ze względu na swoje wyjątkowe predyspozycje, był jednym z najlepszych kandydatów do opluwania nas. Nie szczędził jadu i chamskiego języka. Szkoda tylko, że z taką samą zaciętością i dociekliwością nie zajęto się zachowaniem służb porządkowych podległych Hannie Gronkiewicz – Waltz, które już rano, następnego dnia po obchodach, zgarnęły łopatami wszystkie kwiaty i znicze, również te palące się. Znowu okazano brak szacunku zmarłym, urażając uczucia ich rodzin oraz tysięcy Polaków, którzy w rocznicę zapalili świece przed Pałacem Prezydenckim. To prawdziwy skandal, wyjątkowa bezczelność, arogancja i wyzucie z jakichkolwiek uczuć. W ten sposób kreuje się i utrwala podział społeczeństwa na lepszych i gorszych. Gorsi wydają się Ci, którzy nie są bezkrytyczni wobec obecnej władzy, którzy domagają się lepszych warunków życia dla siebie i swoich rodzin, którzy chcą by państwo było gwarantem poszanowania praw i wolności obywateli, by dbało o ich interesy. Gorsi są także ci którzy kochali śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę Marię, którzy głośno domagają się rzetelnego śledztwa i wyjaśnienia narastających wokół katastrofy wątpliwości. Im odmawia się godności i szacunku!